Wygląda na to, że już czerwiec. Ptaki śpiewają, słońce wychodzi zza chmur (choć jak na moje gusta, trochę za często i na pewno zbyt intensywnie, ale to już wedle uznania).

Koniec roku to dobry czas na podsumowania, warto rozsądzić, co w minionym udało się nam osiągnąć, a co poszło zdecydowanie nie tak jak zaplanowaliśmy, bo przecież leżąc na plaży i trzymając oszronioną szklaneczkę z palemką nikt nie będzie się zajmował tak przyziemnymi sprawami jak ten test z biologii, do którego można było przygotować się lepiej, a który (Złośliwość Rzeczy Martwych) miał czelność zaważyć na końcowej ocenie. Skoro już o rzeczach, które udało się osiągnąć – tak, oto pierwszy (i zarazem ostatni) drukowany “Tytuł” w tym roku szkolnym. Lepiej późno, niż wcale, jak to mówią. Co do innych sukcesów, egzystujemy teraz również w skomplikowanym świecie jedynek i zer, gdzie przez ostatni czas pojawiały się (dużo częściej) redakcyjne twory, zdecydowanie warto zajrzeć. A potknięcia? Sprawy, które postanowiły wyrwać się spod kontroli? Każdy z nas z pewnością jest w stanie przypomnieć sobie chociaż jedną, lecz ważne, byśmy nie zabierali ich ze sobą na wakacje. Przekreślone kartkówki niech powędrują do kosza, a potencjalne konflikty jeszcze jest czas rozwiązać. Większość rzeczy wymaga przygotowania, nawet wakacyjny relaks. A teraz – zapraszam do czytania, celebrujcie razem z nami ten mały sukces.

Z życzeniami wymarzonych wakacji i jak najpóźniejszego września

Redaktor Naczelny “Tytułu”
Michał Szczepaniak