Społeczne projekty, szczególnie te opierające się na zbiórce pieniędzy na konkretny cel, za każdym razem budzą mieszane odczucia. Z jednej strony istnieje grupa propagująca wszelkie tego typu akcje, której członkowie bez chwili namysłu chętnie wrzucają pieniądze do puszki, skarbonki, pudła, czerpiąc niepowstrzymaną radość z możliwości partycypacji w jakimś projekcie. Jednakże pojawia się również opozycja, która – bardzo często z powodu swojej zapalczywości – każdą nieścisłość czy niedopowiedzenie popełnione przez organizatora zaczyna traktować jako podstawę dla własnej teorii spiskowej, w starciu z którą racjonalne argumenty nie mają już racji bytu. W swoim nastawieniu do projektu “Bluzy Dubois”, zapoczątkowanego na facebookowej grupie pod tym samym tytułem, zacząłem powoli staczać się w ten rodzaj opozycji. Z powodu podsłuchanych mimochodem na szkolnym korytarzu opinii, zderzania się ze sobą podczas dyskusji najróżniejszych poglądów, w tym (niestety) również wspomnianych wcześniej teorii spiskowych, coraz bardziej realna stawała się wizja szeroko zakrojonej manipulacji mającej na celu wyłudzenie pieniędzy od uczniów naszej szkoły. Chęć zbadania i poznania od podszewki tej szeroko zakrojonej akcji doprowadziła mnie do przeprowadzenia rozmowy z organizatorem projektu, Wojciechem Myśliwcem.
M.Sz: Hello.
Wojciech Myśliwiec: Witaj.
M.Sz: Prowadzony przez Ciebie projekt zebrał już całkiem szeroką publiczność. Ponad pięćset osób zgromadzonych w celu zakupienia szkolnej bluzy to poważne wydarzenie. Czy tylko Ty jesteś jego pomysłodawcą?
Wojciech Myśliwiec: Nie, koncepcja projektu pojawiła się w czasie dyskusji z prof. Rudeckim na temat bluz tworzonych przez inne szkoły na potrzeby ich reprezentowania na najróżniejszych konkursach. Dyskusja wyłoniła ogólną opinię, że koncepcja tworzenia takich właśnie bluz jest interesująca i mogłaby zostać wykorzystana również w naszej szkole. Z tego powodu podjąłem się odnalezienia firmy, która działała już przy takim projekcie, a mój wybór padł na wykonawców bluz dla Liceum Staszica w Lublinie, ze względu na ich doświadczenie – wykonują ten projekt już od blisko czterech lat, a szkoła jest bardzo zadowolona z efektów prac.
M.Sz: Czy planujesz zainteresować tym projektem tylko i wyłącznie obecnych uczniów?
WM: Rozmowa z moją siostrą skłoniła mnie do zastanowienia się nad rozszerzeniem naszej potencjalnej grupy docelowej. Postanowiliśmy zapytać również absolwentów naszego liceum, ale na wyniki ankiety przeprowadzanej wśród nich musimy jeszcze poczekać.
M.Sz: No tak, koncepcja bluz miała wywołać zainteresowanie głównie wśród uczniów, jednakże część z nich niepokoi cena, która, zgodnie z wielokrotnie głoszoną opinią, jest stanowczo zbyt wysoka. Pojawiły się głosy mówiące o możliwości wyprodukowania bluz niemal o połowę taniej, jednak pozostawione zostały przez Ciebie bez komentarza, a jeśli opinia o nich już się pojawiła, to miejscami sprawiała wrażenie przejawiającej cechy irytacji, jak gdyby te koncepcje w czymś przeszkadzały. Mógłbyś się do tego odnieść?
WM: Osobiście nie mam nic do innych projektów przeprowadzanych przez inne osoby, jednakże nie chciałem, by pojawiały się one na stworzonej przeze mnie grupie, bo wyglądały, jakby próbowały podłączyć się do przeprowadzanych przeze mnie działań. Jeśli pomysłodawcy tańszych koncepcji chcą je dalej prowadzić i produkować swoje własne bluzy, to niech założą własne grupy i tam swoje projekty ogłaszają. Moja nie została stworzona na potrzeby znalezienia rozwiązania, lecz przedstawienia tej jednej koncepcji. Jeśli komuś się ona podoba, to kupi bluzę, a jeśli nie, to nie ma żadnego obowiązku.
M.Sz: Hmm… Zdaje się, że największy problem wynika z użycia słowa “projekt” w nazywaniu całego przedsięwzięcia, bo od początku sugeruje ono dyskusję i współdziałanie. Jako że Twoja grupa nigdy nie miała na celu uwzględniania innych pomysłodawców i koncepcji, to słowo zapewne okazało się dla wielu mylące, i stąd te nieporozumienia. Mam jeszcze pytanie odnośnie organizacji – jak ma wyglądać zapłata firmie za wykonane już bluzy? Mówimy tu w końcu o sporej sumie pieniędzy.
WM: Kupnem bluz zajmuje się szkoła, a dokładnie Rada Rodziców.
M.Sz: Rada Rodziców?
WM: Tak, to ona ma się zająć przeprowadzeniem transakcji i to do niej spłyną wszelkie zebrane przez gospodarzy pieniądze, ja nie będę miał z nimi żadnej styczności. Zresztą, mój kontakt z tymi środkami byłby niemożliwy, ponieważ przy takiej transakcji zachodziłoby podejrzenie prowadzenia działalności gospodarczej, co wiązałoby się z dodatkowym opodatkowaniem. Przejęcie przez szkołę odpowiedzialności za przeprowadzenie tej transakcji sprawia, że jest ona dużo bezpieczniejsza i łatwiejsza do sfinalizowania.
M.Sz: Przymiarki odbędą się w przyszłym tygodniu?
WM: Taką informację otrzymałem od firmy. Dokładny dzień nie jest jeszcze znany, ale na pewno pojawi się na grupie ogłoszenie.
M.Sz: Życzę w takim razie powodzenia w doprowadzeniu tej akcji do końca. Dziękuję za rozmowę.
WM: Również dziękuję.
Prawdziwie zadziwiający jest fakt, że żadna szeroko zakrojona konspiracja, majątku rodziców planowana defraudacja, oczywiście nie miała miejsca, a wszelkie nieścisłości pojawiły się tylko i wyłącznie z powodu niedopowiedzeń w niektórych sprawach i okazjonalnym braku przejrzystości, nie mającym jednak żadnego wpływu na całą sprawę. Źle użyte słowo “projekt” w nazwie wywołało zamieszanie i ujawniło innych pomysłodawców, którzy, miejmy nadzieję, w najbliższym czasie przedstawią nam swoje propozycje, aby zasadom dobrej konkurencji stało się zadość. Nawet jeśli powstałe w ten sposób projekty koszulek, bluz czy nawet – jak wynika z jednego z komentarzy – jarmułek, będą się różnić, to na każdej widnieć będzie Dubois, a to, jak myślę, jest sednem wszystkich tych akcji.